Z Ludwikiem Węgrzynem starostą powiatu bocheńskiego rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula
Będzie pan kandydował w jesiennych wyborach samorządowych?
Mam już 65 lat, wsłuchując się w to, co mówi mój lekarz, jestem osobą starszą. Przyznam się pani jednak, że największym orędownikiem tego bym nie kandydował, jest moja żona. Tak szczerze mówiąc, pracuję przecież w samorządzie już 38 lat dokładnie od 1 lipca 1980 roku, wtedy zostałem naczelnikiem miasta w Kamieniu Pomorskim. Z drugiej strony słucham moich kolegów po fachu. Motywuje mnie prezydent Jacek Majchrowski, ale też inny kolega samorządowiec stale mi przypomina, że „nie wysiada się z pędzącego pociągu”.
Czyli pan jeszcze nie wysiądzie…
Do rady powiatu na pewno będę kandydował. Na razie skupiam się jednak na podsumowaniu tego, co zrobiłem w mijającej kadencji.
I jak to podsumowanie wychodzi?
Dobrze, choć dwóch rzeczy, które deklarowałem, nie udało się zrealizować. Nie udało mi się powołać Powiatowej Rady Młodzieżowej i Rady Senioralnej. W pierwszym przypadku obserwując takie rady w innych samorządach, uznałem, że to byłby sztuczny twór. Młodzi ludzie, którzy do tej rady są powoływani, idą na studia, przenoszą się do innych miast i ich aktywność na miejscu jest niewielka. Jeśli chodzi o Radę Senioralną, to doszedłem do wniosku, że sporo jest organizacji, które pełnią podobną funkcję. Uruchomiliśmy za to Senior Plus. To był strzał w dziesiątkę. Korzysta z tego 50 osób, a drugie 50 czeka w kolejce. To idealne rozwiązanie dla ludzi starszych i samotnych.
A z inwestycji jest pan zadowolony?
Jestem. Wszystkie zaplanowane do remontu drogi zostały naprawione, mamy pięć nowych mostów. W Bochni razem z samorządem miasta prostowaliśmy nawet ostry zakręt. Choć ta inwestycja średnio się udała.
Dlaczego?
Okazało się, że działki były wcześniej wykupione i to mocno ograniczyło to zadanie. Wyszło, jak wyszło.
Odnoszę wrażenie, że nie bardzo się pan lubi z przedstawicielami bocheńskiego samorządu?
Ja ich bardzo lubię. Tylko ja jestem z tych bardziej impulsywnych, a oni ciągle się tylko zastanawiają.
Ale to pan przecież był tą stroną, która się wstrzymywała przy remoncie dachu nad salą II LO i SP nr 4?
Bo uznałem, że ta inwestycja jest mocno przeszacowana. Można było to zrobić przy wykorzystaniu dużo mniejszych kosztów.
Czas jednak naglił…
Dlatego odpuściłem.
Wróćmy do wyborów i lokalnej polityki. Dobrze się panu współpracuje z posłem Bernackim, szefem struktur PiS w regionie?
Może dwa razy był gościem sesji powiatowych. Ma swój punkt widzenia na temat koalicji PiS i PSL, która funkcjonuje w naszym powiecie. Nie podoba mu się ten układ, choć podobne działają przecież w kilkudziesięciu innych powiatach w Polsce. Przed nami jednak nowe wybory i być może inny układ sił sam jestem ciekaw, jak one wypadną.