- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wybory 2018

Sławomir Pater: Jestem typem „zadaniowca”. Chcę wygrać te wybory!

Fot. Bogusław Hajduk

Ze Sławomirem Paterem, kandydatem na burmistrza Brzeska rozmawia Małgorzata Więcek-Cebula

Ma pan teraz czas na rower?
Nie za dużo. Dwa tygodnie już nie jeździłem na rowerze, przygotowania do kampanii pochłaniają mi prawie cały wolny czas. Cały czas też pracuję w swojej firmie, może mniej, ale pracuję.

A program wyborczy jest już gotowy?
Jest gotowy. Nadajemy mu szlif. Uzupełniamy główne założenia o szczegóły, które ujęte są w moim haśle wyborczym: Inwestycje, rozwój praca.

Koledzy z PiS pomagają?
Tak, pracujemy nad programem wspólnie, ale też kompletujemy listy wyborcze, rozmawiamy z kandydatami, spotykamy się z mieszkańcami. Wczoraj na przykład późnym wieczorem zadzwonił do mnie jeden z mieszkańców, bo chciał podzielić się swoimi refleksjami na temat tego, co się dzieje w Brzesku i podpowiedzieć swoje rozwiązania.

A dobrze się dzieje?
Według mnie nie. Większości mieszkańców, z którymi rozmawiam mówią wprost, że panujący bezruch, bezwład, stagnacja miasta ich irytuje i  mocno przeszkadza. W Brzesku brakuje mieszkań, a dla młodych ludzi, którzy założyli rodziny brak dostępności do publicznego żłobka, czy miejsc w przedszkolach to dodatkowy argument, aby swojej przyszłości nie wiązać z Brzeskiem. Jeśli chcemy, by Brzesko się rozwijało, aby młodzi chcieli i mogli tutaj zostać to musi się to zmienić. Muszą być spełnione odpowiednie warunki zachęcające do pozostania w naszej gminie – mieszkania, praca, oferta na fajne i bezpieczne spędzenie wolnego czasu.

Burmistrz obiecuje, że będzie budował mieszkania komunalne…
No tak, po raz kolejny obiecuje. Przed poprzednimi wyborami też obiecywał i na dzień dzisiejszy ich nie ma.

Jak ocenia pan pracę burmistrza?
Nie będę wystawiał oceny, to nie moja rola.  W mojej pracy najczęściej używanym słowem jest słowo „odpowiedzialność”. Moim zdaniem to słowo idealnie tutaj pasuje.  Tak –  burmistrz jest odpowiedzialny za to, jak dziś wygląda Brzesko.

Mimo to zdecydował się pan z nim zmierzyć. Długo się pan zastanawiał nad podjęciem decyzji w sprawie kandydowania?
Długo. Podjąłem decyzję. Mocno wspiera mnie w tym moja rodzina. Ja sam jestem typem „zadaniowca”. Chcę wygrać wybory.

Pierwsze zadanie to wygrane wybory, a drugie?
Będę przyglądał się organizacji pracy urzędu miasta  i jednostek podległych.

Brzmi groźnie…
Absolutnie – chcę zrobić przegląd, a nie rewolucję, który wskaże, czy pracy w urzędzie nie da się ustawić inaczej, efektywniej, również na korzyść pracowników urzędu. Chcę, aby urząd był dla ludzi, aby mieszkańcy przychodząc do niego, otrzymywali pomoc, odpowiedź, decyzję, nie za przewidziane przepisami KPA 14, 30 dni, ale najszybciej jak to się da. Doceniam również pracę i zaangażowanie wielu merytorycznych pracowników urzędu. UM w Brzesku to miejsce pierwszego kontaktu, w którym mieszkańcy załatwiają najważniejsze dla siebie kwestie. Więc obsługa mieszkańców musi być jak najlepsza.

Myśli pan, że to jest możliwe…
Oczywiście, że tak. Wierzę w to, że w Brzesku można wiele zdziałać, efektywniej wydając pieniądze, tak, aby były środki na wkład własny do pozyskiwanych funduszy zewnętrznych. Podczas ostatniej konwencji PiS  mówiło się o współpracy z samorządami, nowych programach wsparcia. Będzie też nadal możliwość pozyskania funduszy unijnych. Będą więc kolejne szanse i trzeba je koniecznie wykorzystać. Ja chcę to robić skutecznie, tak aby nasza gmina jak najwięcej z tego skorzystała. Wiele da się zrobić, tylko trzeba chcieć. Ja tego chcę.

Zmiany w Brzesku są potrzebne?                                                                                                                                      Są potrzebne. Musimy mieć gotowe tereny pod inwestycje. Potrzebujemy ich, aby firmy chciały i mogły się tu lokować, co przełoży się na większą ilość miejsc pracy oraz dochodów gminy. Nie może być tak, jak to miało miejsce niedawno w przypadku Can Packu, jednego z największych zakładów pracy w Brzesku, który budowę nowej hali produkcyjnej przeniósł do Tarnowa. Dla obecnych władz gminy to jest porażka. Jak można było dopuścić do takiej sytuacji? Przecież zakłady pracy, to miejsca pracy dla ludzi, to wpływy z podatków. Doskonale wiemy ile w sąsiednich gminach powstaje nowych zakładów pracy, a w Brzesku się „nie da”. Dlaczego? Dialog, współpraca i decyzyjność to klucz do sukcesu.

Już na koniec niech mi pan zdradzi, czy kampania jest nerwowa?
Są na pewno emocje.

Pewnie także w środowisku PiS. Podobno pojawiły się dwie frakcje Prawa i Sprawiedliwości w Brzesku?
Nie czuje się upoważniony, by o tym mówić. Staram się skupić na swojej kampanii i proszę mi wierzyć – mam co robić.

Sławomir Pater ma 51 lat, od 13 lat mieszka w Jasieniu. Z wykształcenia ekonomista, razem z żoną prowadzi firmę ubezpieczeniową, jest także radnym powiatowym. O fotel burmistrza Brzeska walczy, jako kandydat PiS.

Kliknij i dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

- REKLAMA -
Góra